01.01.2023

"DWIE MIŁOŚCI LICEALISY"

Taki prawdopodobnie będzie miała tytuł moja nowa powieść. Pisałem ją przez 40 lat. Miała kilka wersji. Ostatnia wersja powstała w 2022 r. To książka zakazana, nagradzana i likwidowana przez cenzurę, wracała do życia i ponownie umierała. Chciało ją wydać kilka oficyn, ale nie było to łatwe. Więcej powiem niedługo. Obecnie petraktuję z kolejnym wydawcą. Sama historia jej powstania zasługuje na nową książkę. Prezentuję fragmenty. Jeśli ktoś chciałby przeczytać więcej, proszę o kontakt na mojej stronie internetowej FB. 

 

            W klasie zobaczył opuszczone oczy Roświty.

Gdy spojrzał na nią, zdawało mu się, że chciała podnieść wzrok, ale powstrzymała się przed tym.

Siadając, jeszcze pochylił głowę w jej stronę, siedziała przy oknie.

Biolog i przyrodnik Słodkogórz już wisiał nad katedrą.

             I tego dnia Łazarz przeżył wstrząsającą wiadomość. Właśnie profesor Słodkogórz od razu oznajmił, że nadchodzą „dla naszego Obozu nowe, radosne dni”, ponieważ „wielki uczony, zasłużony działacz, a przede wszystkim Patriota i oddany sprawie Obywatel Łysenko odkrył nową odmianę gruszy”.

Spojrzał Łazarz na Roświtę, czy i do niej dotarła ta niesamowita informacja, ale Roświta nadal siedziała z pochyloną głową i kreśliła ołówkiem po kartce papieru.

„Co też ona tak kreśli w tak ważnej chwili?” - nie mógł pojąć, a profesor Słodkogórz objaśniał z katedry, że jak podały „nasze Agencje”, w naszym Obozie szczepi się na wierzbie nową odmianę gruszy, i można ją będzie przeszczepić na każde inne drzewo. A więc grusza może już rosnąć na każdym drzewie! - został porażony Łazarz. - Fantastycznie! - niemal krzyknął i pomyślał, że koniecznie musi napisać do ojca, że już nie będzie się troszczył tak bardzo o trzy grusze, dość podeschnięte i mało urodzajne, bo nadchodzi czas, że z każdego drzewa będzie można zrywać grusze. Nieprawdopodobne!? - na moment wzięła w nim przewagę niepewność. Grusza na wierzbie!?  Ale natychmiast przyszedł mu w sukurs profesor Słodkogórz i z miejsca rozwiał wszelkie wątpliwości.

 -  Widzę po waszych twarzach – już tłumaczył-  że ta wiadomość nie do wszystkich dotarła. Otóż oznajmiam z tej katedry, że jest to wiadomość prawdziwa i słuszna, bo Nasze Agencje podają tylko słuszne i prawdziwe wiadomości, a poza tym, to Fakt Naukowy. A jak wiadomo, z  „Faktami Naukowymi ” się nie  dyskutuje. - Nadchodzi Nowa Epoka w przyrodoznawstwie – ciągnął radośnie profesor Słodkogórz.

             - Znaczy się – zapiszczał Przenęt, sceptyk i klasowo niejednoznaczny, ni to chłop, ni  robotnik z korzeni, ojciec miał bowiem małe gospodarstwo i pracował równocześnie w Pegeerze

    - Co? - spytał Słodkogórz.

    - Mam pytanie – odparł dość chłodno, jak na szkołę, Przenęt.

            - A więc pytania? Do tego doszło?! - z konsternacją patrzył na klasę profesor Słodkogórz i wtedy Łazarz Drepla uznał, że nadszedł jego czas. Musi podążyć w sukurs profesorowi. A poza tym, co to za pytania?! Jak dowody naukowe są, to są, nie ma o co pytać. Sprawa jest rewolucyjna i postępowa. I tak właśnie powiedział. Wstał, napięty i drgającym głosem ogłosił:  - Sprawa jest rewolucyjna i postępowa! -  i usiadł.

Profesor Słodkogórz zmierzył go szybkim i niepewnym spojrzeniem. Znaczy, ostrożnie spytał:

– Kolega, jak mu tam? - zajrzał do notatek, ale niczego nie znalazł.

             - Łazarz Drepla – wyrecytował Drepla.

            - Aha, kolega Drepla, znaczy się, zgadza się, zgadza się z postępowością i naukowością dowodów Łysenki i Miczurina, tak, tak, Miczurin także. Zgadza się kolega?

             - Ale to jasne! - potwierdził Łazarz

              - Że gruszki  rosną na wierzbie? - skrzywił się Przenęt.

               - A czemu nie?! - spytał Łazarz.

              - Właśnie, czemu nie?! Mądrze to kolega ujął! Jak mu tam, aha, Drepla, aha, tak, no pewnie, kolega jest świadomy, Uświadomiony Klasowo – mamrotał.

              - Pewnie, że mogą! Nawet muszą! Muszą gruszki rosnąc na wierzbie.  - Łazarz nabierał sił i zerkał na Roświtę, czy go słucha i zobaczył nieznaczny ruch nogi, odsłonięte kolano, widoczną biel łydki. - W takiej chwili -  dwutorowo myślał Łazarz. Tutaj wielki uczony Łysenko, a tutaj odsłonięte kolano Roświty.

Powrót do strony głównej